Wczoraj premierę miało “Mega Man Legacy Collection”. Dla nieobeznanych w temacie konkretnych (użyję stwierdzenia jednej z kultowych) gier, to już śpieszę z wyjaśnieniem…
Pamiętaj, że tekst ten powstał ponad dekadę temu. Wiele słów, spostrzeżeń i pomysłów to pieśń przeszłości.
Mega Man to klasyka sama w sobie, 8 bitowa gra. Początki sięgają pi razy dupa, ściana, oko lat osiemdziesiątych poprzedniego wieku. Podstawowe dziesięć części pojawiło się głównie na NES (Nintendo Entertainment System), którego to byłem szczęśliwym posiadaczem, oraz Famicona (którego “wierną kopią” był dobrze znany wszystkim Pegasus). Platformówka, z głównym bohaterem- humanoidem (robotem o wysokiej inteligencji, podobnej do człowieka), który pokonuje wrogów na swojej drodze. Wszystko zajebiście, ale możliwość zagrania mieliśmy tylko i wyłącznie w pierwsze 5 części głównej serii. Chyba warto zaznaczyć, że gier z Mega Manem w roli głównej jest ponad 100! Osobiście pokrętną drogą grałem w pierwsze 5 części na NES, następnie “Mega Man and Bass” na GBA (Game Boy Advance). Kiedy to konsola Sony wkroczyła szarym topornym buciorem w życie mojego przyjaciela, to poza GTA nie liczyło się nic. Pamięć o świetnym tytule została wymazana, tak przynajmniej mi się wydawało.
Całkiem niedawno, pamięć wróciła na chwilę, kiedy to “I wanna be the guy” opanowało moją głowę i nerwy, gdy postanowiłem ją przejść. Po ukończeniu tego tytułu kontynuowałem serię, co część z was może kojarzyć ze strumyków (chyba wtedy padł nawet rekord oglądalności, gdy nie komentowałem meczy w League of Legends, a grałem). Ktoś pamięta ilość widzów? Gra nazywała się “I wanna be the guy: Gaiden”, i właśnie Mega Manem poruszaliśmy się między poziomami. W każdym bądź razie w jednej z części, a dokładniej “I wanna be the Boshy” było możliwe wybranie “avatara”, którym przechodziło się wszystkie mordercze poziomy, tej koszmarnie wymagającej gry- był też do wyboru Mega Man.
Miłość i przede wszystkim wspomnienia wróciły do mnie, kiedy to dziś usiadłem do wczorajszej prasówki. Przeczytałem o premierze gry “Mega Man Legacy Collection”, która pojawiła się na PC, PS4, XOne, 3DS. Ja po prostu śnię!
Na konsolę nowej generacji, ktoś wydaje gry, które mają ponad 40 lat! Nawet ja grając ówcześnie na starej konsolce czułem jakbym rozkopywał krypty Faraonów, grając w prawie dwudziestoletnie gry. Oby sprzedaż tego tytułu była tak przekurwawielka, że zostaną wydane kolejne części “podstawki”, a ktoś nadziany z pomysłem stworzy software-owy symulator.
Oszalałem… Nie, czekajcie- to twórcy poszaleli. Nadal nie mogę wyjść z podziwu, że to właśnie na najnowszy sprzęt wychodzą takie tytuły. Ale z drugiej strony jest to świetny zabieg. Nie tylko marketingowy. Być może młodsza część społeczeństwa graczy, nieopacznie zakupi ten tytuł i pozna kawał świetnej historii. Gra może okazać się zbyt trudna dla wielu, szczególnie młodszych. Ale gracze na emeryturze, powinni wypierdolić swoje balkoniki i laski, wstać z wózków inwalidzkich, podejść do telewizora odkurzyć konsolę i zaaplikować sobie potężną dawkę wspomnień.
Cudownych wspomnień, bo związanych z młodością.
Prawdziwy Time Attack, pod wpływem emocji napisał:
Orace